PiS w niektórych sprawach zbliża nas do Europy
W polityce nie istnieje słowo lojalność, nie ma przywiązania do wartości i pryncypiów. A co najgorsze, różne paskudne rzeczy tłumaczy się przy pomocy wielkich słów, najczęściej odwołując się do patriotyzmu - mówi Andrzej Olechowski, członek rządów Mazowieckiego, Bieleckiego, Olszewskiego i Pawlaka.
Plus Minus: Był pan jednym z kluczowych polityków III RP w latach 90. Wiceszef NBP, wiceminister współpracy gospodarczej z zagranicą, minister finansów, szef polskiej dyplomacji. Do pewnego stopnia to panu zawdzięczamy model społeczno-gospodarczy wypracowany po transformacji – wszystko dla gospodarki, nic dla ludzi.
Świadomie budowaliśmy model społeczno-gospodarczy odstający od standardu europejskiego. Było takie przekonanie, że bardziej pójdziemy kursem amerykańskim, gospodarką bardziej konkurencyjną niż europejska. Kraj na dorobku chciał wykształcić aktywnych ludzi, którzy mogą zarobić, ale muszą się nieźle napracować. Moim zdaniem to była słuszna droga. Nie można było od początku budować państwa, które pozwala na to, żeby ludzie nie musieli się wysilać. Szybko pojawiła się konieczność wprowadzenia instytucji państwa opiekuńczego, ale zrobiono to w oszczędnym wymiarze. Dopiero teraz to się zmienia. PiS w niektórych sprawach, socjalnych, zbliża nas do Europy.
Zafundowaliście społeczeństwu szok transformacji. W czasach PRL każdy miał pracę, jakieś oszczędności, emeryturę, a nagle rządzący wrzucili ludzi na głęboką wodę kapitalizmu i powiedzieli: płyńcie albo gińcie.
Moim zdaniem byt kształtuje człowieka. Ludzie, gdy muszą, zakasują rękawy i pracują. Oczywiście musi być jakaś poduszka, na którą człowiek spadnie, gdy powinie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta