Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Sport z zakalcem

14 lipca 2018 | Plus Minus | Mirosław Żukowski
Juan Antonio Samaranch – to on uczynił z igrzysk globalny spektakl upasiony na dolarach i dopingu, a MKOl przekształcił  w bogaty koncern. Odszedł w niesławie
źródło: PAP
Juan Antonio Samaranch – to on uczynił z igrzysk globalny spektakl upasiony na dolarach i dopingu, a MKOl przekształcił w bogaty koncern. Odszedł w niesławie

Sportowiec to dziś bohater 
podejrzany z definicji.

Melancholia po mundialu sromotnie przegranym przez piłkarzy, których patriotyczno-reklamowe wzmożenie uczyniło biało-czerwonymi orłami, to dobry moment, by się zastanowić, czy sport zasługuje na ten wyjątkowy status, jaki zyskał w epoce globalnej telewizji i ugruntowuje w czasach wszechwładnego internetu. Oczywiście, zadając sobie to pytanie, należy od razu założyć, że tych, którzy sport uważają za uzurpatora nawet w popkulturowej papce, przekonać do jego walorów się nie da, a kibiców narkomanów nie zrażą najbardziej niepodważalne dowody, że zaprzedał się komercji, dopingowi i polityce.

Racjonalne spojrzenie, z pominięciem obu skrajności, nie dostarcza jednak zbyt wielu powodów, by na sport patrzeć wciąż z niezachwianą wiarą w jego wartości. Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) z organizacji, która nie była nastawiona na zysk, stał się jednym z najpotężniejszych koncernów światowego show-biznesu i choć ekscesy z epoki Juana Antonia Samarancha (kupczenie głosami przy wyborze gospodarzy igrzysk, pospolite łapownictwo, ostentacyjne przymykanie oka na farmakologiczny doping) dziś już tak bardzo nie zatruwają olimpizmu, to trudno uznać, że następcy hiszpańskiego barona zapoczątkowali wiatr odnowy. Wokół ruchu olimpijskiego jest ciszej, podczas sesji MKOl w hotelowych pokojach już chyba nikt nie proponuje łapówek, jak działo się to choćby w Moskwie w roku 2001,...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11102

Wydanie: 11102

Zamów abonament