Przejęcia często są atrakcyjne na pozór
Robert Busz Szef sieci centrów przetwarzania danych Equinix w Polsce przyznaje, że grupa przeceniła stopień rozwoju cyfrowego krajowych firm i administracji. Widzi jednak postęp.
Rz: Jesteśmy w budynku hotelu Marriott. To telekomunikacyjne serce Warszawy. Tutaj swoją serwerownię miała firma Mediatel, część grupy Hawe, której głównym akcjonariuszem był długo Marek Falenta. Odkupiliście ją może?
Nie. Z tego, co wiemy, serwerownie Mediatelu przejęło centrum, w którym się znajdujemy, czyli LiM. My koncentrujemy się na własnych zasobach. Zdecydowaliśmy tak, bo są one inaczej wykorzystywane i zarządzane. Jesteśmy głównie zainteresowani wzrostem organicznym.
A od lat mówi się, że polskim rynkiem centrów przetwarzania danych interesują się duzi globalni gracze i że będą chcieli przejmować istniejące tu firmy. Tymczasem Equinix, firma, której częścią pan kieruje, wszedł tu dwa, trzy lata temu i nic nie kupuje. Dlaczego?
Akwizycje często wyglądają atrakcyjnie na pozór. Tymczasem przejęcie innej firmy przez dużego gracza, włączenie jej we własne struktury, połączenie zasobów, bywa kłopotliwe. Equinix ma silnie scentralizowane zasoby, zarządzane przez jeden wspólny system o nazwie Echo. Podlegają mu wszystkie elementy data center. Gdybyśmy kupili inne centrum danych, musielibyśmy poświęcić bardzo dużo pracy na inwentaryzację jego składowych.
Problem rodzi się również w przypadku przejęcia centrum danych po prostu z wolną powierzchnią kolokacyjną do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta