![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Agent agenta widzi z daleka
Agent agenta widzi z daleka
Z Wiktorem Suworowem, byłym szpiegiem GRU, autorem książek sensacyjnych, rozmawia Grzegorz Sieczkowski
Musiał pan bardzo często zmieniać nazwiska.
Gdy pracowałem dla wywiadu wojskowego GRU, używałem bardzo wielu nazwisk. Tak naprawdę, to nazywam się Władimir Bogdanowicz Riezun, co zresztą od kilku lat nie jest już żadną tajemnicą. Pod pseudonimem Wiktor Suworow opublikowałem swoje książki, dzięki którym jestem teraz znany. Takie też nazwisko mam aktualnie w brytyjskim paszporcie, ale moja żona -- Tania, nadal oficjalnie używa nazwiska Riezun. Zresztą Tania, której dedykowałem wszystkie swoje książki, codziennie mówi do mnie inaczej. Raz jestem dla niej Wiktorem, ale już na drugi dzień Władimirem.
Został pan Suworowem, a ten pseudonim miał być ironicznym autokomentarzem do siedmiu lat spędzonych w szkole kadetów, która nosiła imię sławnego feldmarszałka. Później przyznał pan, że nie przybrałby tego nazwiska, gdyby wiedział o -- przemilczanej w sowieckiej edukacji -- rzezi warszawskiej Pragi.
W Rosji GRU doskonale wiedziało, kim jestem i jakie było moje prawdziwe nazwisko. Przecież tam pozostała moja rodzina, a ojciec i brat są wojskowymi. Z tą zmianą nazwiska chodziło raczej o ochronę rodziny przed sąsiadami, bo gdyby się oni dowiedzieli o mojej działalności, mogliby się okazać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
