Osiem wspaniałych w Liverpoolu, Rosenborg wygrał w Walencji
Do bramki Besiktasu wpadał niemal każdy strzał piłkarzy Liverpoolu. 8:0 to nowy rekord Ligi Mistrzów. Valencii nie pomógł nowy trener Ronald Koeman. Po porażce z Rosenborgiem ten sezon w pucharach jest już dla niej stracony
paweŁ wilkowicz
Dwa tygodnie temu Arsenal był w siódmym niebie, teraz Liverpool jest w ósmym. W ostatnich sezonach Ligi Mistrzów wszystko co szalone i pozornie niemożliwe to zasługa angielskich klubów. Podróż Liverpoolu od 0:3 do zwycięstwa w finale w Stambule, zwycięstwo Manchesteru nad Romą 7:1 w ćwierćfinale poprzedniego sezonu, niedawne 7:0 Arsenalu nad Slavią i wyrównanie osiągnięcia Juventusu z 2003 roku, a teraz kolejny rekord tam, gdzie trudno było się go spodziewać. To był dla Liverpoolu mecz o przetrwanie w Lidze Mistrzów do wiosny, a takie wieczory, nawet jeśli zwycięskie, rzadko bywają piękne. Tym razem stało się zupełnie inaczej. Zwycięstwo piłkarze Rafaela Beniteza zapewnili sobie jeszcze przed przerwą, prowadząc 2:0. Potem chodziło już tylko o to, by zabawa trwała, by strzelić jeszcze więcej bramek niż Arsenal i by Benitez wreszcie się uśmiechnął. Tylko to ostatnie się nie udało. Po ósmej bramce dla Liverpoolu, strzelonej głową przez Petera Croucha, trener nie ruszając się z krzesełka zrobił tylko dziwny ruch ręką. Raczej nie pokazywał swoim obrońcom, by cofnęli się bronić wyniku, więc może to właśnie był gest radości.
Artur
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta