Porozmawiamy poważnie o reformie KRUS
Jeżeli tak dalej pójdzie, to w przyszłości KRUS będzie zdominowana przez nierolników i właścicieli dużych gospodarstw. Reforma rolniczych ubezpieczeń staje się coraz pilniejsza – pisze były szef warszawskiego oddziału KRUS
Szkoda, że reformę KRUS ograniczono do jednej kwestii – zmiany w oskładkowaniu. Szkoda, gdyż system ubezpieczenia społecznego rolników wymaga wielu innych nie mniej ważnych zmian. Chociażby pilnego uszczelnienia KRUS, gdyż dane statystyczne alarmują. Otóż, jak dotąd, systematycznie od dziesięciu lat rosła liczba ubezpieczonych w KRUS. Ten wzrost wiązano początkowo z bezrobociem. Później zaś coraz bardziej z przenikaniem do systemu nierolników.
W 2007 roku nastąpiło jednak załamanie dotychczasowej tendencji. Ubyło bowiem blisko 20 tysięcy ubezpieczonych w pełnym zakresie (emerytalno-rentowym oraz chorobowym, wypadkowym i macierzyńskim).
Zaznaczę, że tylko pełny zakres ubezpieczenia świadczy o tym, że prowadzenie gospodarstwa rolnego czy praca w nim jest głównym i stałym źródłem utrzymania.
Zapoczątkowana w ubiegłym roku tendencja zmniejszania się ubezpieczonych w KRUS jest racjonalna i pożądana. Ubytek bowiem dotyczy gospodarstw małych i średnich. Tylko życzyć jej trwałości. Niestety, nie jest tak dobrze, jak by się z pozoru wydawało.
Optymizm psuje inny fakt, mianowicie jak racjonalnie wytłumaczyć przyrost ubezpieczonych w pełnym zakresie w gospodarstwach do 1 ha przeliczeniowego w liczbie ponad cztery tysiące osób. Chyba nie tym, że praca bądź prowadzenie takiego gospodarstwa stanowi jakiekolwiek źródło utrzymania.
Wątpię też, czy taki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta