Indianie znikną z bagien Everglades
Smutny koniec długiej wojny. Wódz Bawół Tygrys walczył, by biali zostawili jego plemię w spokoju. Dziś mówi o końcu świata Indian
Droga numer 41 to wąski pas ziemi przecinający na pół niekończące się morze wyrastającej z wody trawy. To tu, pośród mokradeł Everglades, można w małym domku przy szosie spotkać 88-letniego Bawoła Tygrysa, właściciela paru łodzi motorowych, na których można zwiedzać to niezwykłe miejsce. – Pamiętam jeszcze czasy z młodości, gdy tej drogi nie było. Świat był wtedy prosty, reguły jasne. Do życia wystarczało ci to, co przekazali ci w dzieciństwie i młodości ojciec i matka. Każdy znał swoje miejsce. Dziś nic nie jest proste i nikt nie wie, gdzie jego miejsce – mówi Bawół Tygrys i milknie, patrząc w dal.
Bawół Tygrys to były wódz plemienia Mikosuki. Wielu białych myli ich często z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta