Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Znak pamięci ma sens tylko przed pałacem

15 lipca 2010 | Publicystyka, Opinie | Piotr Semka
źródło: Fotorzepa

Zapowiedzi usunięcia krzyża z Krakowskiego Przedmieścia zderzają się z obawami tej „drugiej połowy” Polski, że oto nowa władza kult smoleński chce ograniczyć, w głębi duszy nim gardząc – pisze publicysta „Rz”

Czy krzyż na Krakowskim Przedmieściu stanie się powodem pierwszej „świętej wojny” po wyborach prezydenckich? Teoretycznie nie powinien, ale praktycznie – wszystko ku temu zmierza.

Drewniany krzyż ku czci ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem powstał w pewnej określonej chwili, w specyficznej atmosferze. Był naturalnym symbolem ustawionym w miejscu, które setki tysięcy warszawiaków wybrały instynktownie. Gdzie przychodzili się modlić i czuwać w ciągu ośmiu dni żałoby – od chwili katastrofy samolotu Tu-154 aż do pogrzebu pary prezydenckiej na Wawelu. Nie powstał z inicjatyw PiS – wykonali go harcerze, ale stał się własnością wszystkich, którzy przychodzili na Krakowskie Przedmieście. Na tabliczce, którą harcerze przybili do krzyża, do dziś znajduje się informacja, że krucyfiks ten stać będzie do momentu zbudowania w tym miejsca pomnika ku czci ofiar.

Gdy tydzień oficjalnej żałoby minął, Bronisław Komorowski, pełniący wówczas obowiązki głowy państwa, postanowił krzyż pozostawić. Uniknął dzięki temu oskarżeń o brak szacunku dla swego poprzednika. Potem – dwa i trzy miesiące po tragedii – pod krzyżem dwukrotnie złożyła kwiaty delegacja członków PiS. Ten gest mógł zrodzić obawy, że Prawo i Sprawiedliwość chce symbolicznie zaanektować to miejsce.

Przeciwnicy partii Jarosława Kaczyńskiego mówili o zawłaszczaniu wspólnego symbolu. Zwolennicy ugrupowania...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8674

Spis treści
Zamów abonament