Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Fidel woli straszyć wojną, niż mówić o Kubie

09 sierpnia 2010 | Świat | MT

Fidel Castro wystąpił w sobotę w parlamencie. Nie poświęcił nawet jednego zdania sytuacji na wyspie.

Mówił o kryzysie irańskim. – To czysty surrealizm – komentował młody Kubańczyk cytowany przez francuską agencję AFP.

Tym większy, że Castro, który w piątek kończy 84 lata, pojawił się w parlamencie pierwszy raz, odkąd w lipcu 2006 roku – z powodu ciężkiej choroby i kilku operacji – przekazał stery władzy młodszemu bratu Raulowi. Wśród burzliwych oklasków i wiwatów sędziwy dyktator roztoczył przed deputowanymi apokaliptyczną wizję światowej wojny atomowej w razie ataku USA na Iran.

Fidel twierdzi, że już całkiem odzyskał formę i udowadnia to od miesiąca, pokazując się w różnych miejscach Kuby. Nie komentuje reform zapowiedzianych przez Raula ani decyzji o zwolnieniu 52 więźniów politycznych. Wnikliwi obserwatorzy zauważyli, że choć zamienił strój rekonwalescenta na koszulę wojskową, nie nosi dystynkcji zwierzchnika sił zbrojnych.

Brak okładki

Wydanie: 8695

Spis treści
Zamów abonament