Alkohol, ropa i złe pochodzenie
Opowieści rosyjskie
Alkohol, ropa i złe pochodzenie
Dwaj przyjaciele z wytwórni alkoholu w Woskrieseńsku w obwodzie tulskim (centralna Rosja) , 28-letni Igor Walkiewicz i 23-letni Wasilij Dozorow nie mogli się spodziewać, jak skończy się miło zaczęta przygoda. Pewnej pięknej niedzieli postanowili odpocząć w towarzystwie żon na łonie natury. Zabrawszy ze sobą kanapki i stosowną ilość alkoholu (ktoś powiedziałby -- "bardzo" stosowną, wszak pracowali "w alkoholu") , udali się na piknik za miasto, nad leśne jeziorko. Po posileniu się i wypiciu po pół "bańki" na głowę przyjaciołom zaczęło być nudno. Żony ułożyły się spać na brzegu jeziora, a nasi bohaterowie zupełnie nie wiedzieli, co ze sobą zrobić.
Łyknąwszy zatem po nowej porcji wódki, umyślili zrobić obu kobietom niespodziankę i obudzić je potężnym hukiem, wywołanym za pomocą 200-gramowego krążka trotylu oraz lontu, które Walkiewicz miał znaleźć w trawie. Co postanowili, to i zrobili, weszli do wody i zapalili lont. Huk przeszedł wszelkie oczekiwania -- żony natychmiast się pobudziły, a w powietrzu kłębiły się chmary przerażonego ptactwa. A to, co wyłoniło się z jeziora, zupełnie nie przypominało dawnych wesołych kawalarzy. Na przodzie szedł utykając, z urwaną lewą dłonią i z wypłyniętym okiem, Walkiewicz, którego podtrzymywał Dozorow ze szpetnie poparzoną twarzą. ...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta