Wróg wokalnego terroru
Wróg wokalnego terroru
Rozmowa z Gilbertem Deflo, reżyserem operowym
Jaki jest cel pańskiej wizyty w Warszawie?
Przyjechałem do Teatru Narodowego, gdzie mam zrealizować "Rigoletta". Zacząłem omawiać pierwsze szczegóły realizacyjne, chciałem zobaczyć scenę, poznać ludzi, którzy będą ze mną pracować, posłuchałem śpiewaków przewidzianych do obsady.
To będzie pana trzecia inscenizacja tej opery Verdiego. Czy w takich sytuacjach robi pan to samo przedstawienie, czy też jego kształt zależy od miejsca, czasu, od ludzi, z którymi pan pracuje?
Pierwszego "Rigoletta" zrobiłem ze 20 lat temu w Norymberdze i nie zamierzam do niego wracać. Kompletnie nową wersję przygotowałem trzy lata temu dla La Scali. Dyrygował Riccardo Muti, scenografię przygotował Ezio Frigiero i teraz zostanie ona przeniesiona do Teatru Narodowego. Fakt ten narzuca pewien rodzaj postępowania, zresztą po trzech latach nie mam w sobie krytycznego dystansu, nie uwolniłem się jeszcze od pewnych przemyśleń. Tak więc ogólna koncepcja będzie ta sama, choć reżyserowanie nie polega wyłącznie na narzucaniu własnych pomysłów, ale także na współpracy z wykonawcami. Ich indywidualność ma ogromny wpływ na ostateczny kształt spektaklu.
Często zdarzają się panu powroty do tych samych dzieł?
Nie, mimo że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta