Ciekawe przyczyny nudnej kampanii
Zgodnie z mechaniką kampanii wyborczych w krajach ustabilizowanej demokracji Bob Dole i Bill Clinton dążą do zajęcia pozycji w centrum
Ciekawe przyczyny nudnej kampanii
Kazimierz Dziewanowski
A więc kolejne wybory amerykańskie. Mecz Bill Clinton kontra Bob Dole. Bookmacherzy stawiają na Clintona.
Kampania była stosunkowo czysta -- co należy zapisać obu rywalom na plus i wzbudziła stosunkowo małe zainteresowanie -- co oczywiście plusem nie jest. Jak wynika z licznych sondaży i jeszcze liczniejszych publikacji, nikt wgruncie rzeczy nie wie, jakie stanowisko zajmują kandydaci w wielu kluczowych sprawach. Być może takie stwierdzenie jest zbyt daleko posuniętym uproszczeniem, powiedzmy więc trochę inaczej: to, co wiemy, jest nader ogólne i trudno powiedzieć, co każdy z kandydatów zamierza zrobić w sprawach, które naprawdę interesują społeczeństwo.
Kandydat Dole głosi, że zredukuje podatki, a zarazem, że zredukuje deficyt budżetowy. Czy naprawdę zdołałby to zrobić, gdyby wygrał wybory? Wielu fachowców ma wątpliwości. Kandydat Clinton też zapowiada, że będzie dążył do redukcji podatków i zmniejszy deficyt. Ale większość Amerykanów wątpi, by demokraci naprawdę chcieli obniżenia podatków. Wiadomo wszelako, że
Clinton rzeczywiście deficyt zmniejszył
i obiecuje, że tak będzie robił...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta