Chińska droga Kazachstanu
Prezydent Nazarbajew chciałby przyciągnąć do swojego kraju kapitał z Zachodu, a jednocześnie rządzić twardą ręką, bez oglądania się na zasady demokracji i wolnego rynku
Chińska droga Kazachstanu
"Kazachstan poszedł drogą tworzenia demokratycznego państwa prawa i gospodarki rynkowej" -- mówił prezydent Nursułtan Nazarbajew, odsłaniając niedawno z okazji piątej rocznicy niezawisłości pomnik w Ałma Acie. Jednak rzeczywistość nie całkiem przystaje do tych słów. W tym największym pośród poradzieckich republik środkowoazjatyckich kraju podobnie jak w pozostałych (z wyjątkiem Kirgistanu) państwach tego regionu, gdzie do dziś rządzą byli pierwsi sekretarze partii komunistycznej (teraz nazywają się prezydentami) , wszystko wraca do "sowieckiej normy". Może nie dyktatury (jak w Turkmenii) , ale z pewnością do systemu autorytarnego.
A przecież kiedy pod koniec lat 80. i na początku 90. w republikach środkowoazjatyckich gremialnie deklarowano suwerenność iniepodległość, kiedy dzięki gorbaczowowskiej pieriestrojce rozluźnieniu uległ gorset sowiecki, przemiany demokratyczne zdawały się w zasięgu ręki. W każdym razie wiele tu o nich rozprawiano i próbowano nawet wprowadzać je w życie.
Działo się tak przede wszystkim w Kazachstanie, gdzie mit oszczerze oddanym demokracji i praworządności przywódcy kraju, Nursułtanie Nazarbajewie,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)