Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Wojna bez końca

09 stycznia 1997 | Świat | TM

Konflikt na Sri Lance trwa od dwóch tysięcy lat. Jego zakończeniem nie byli zainteresowani brytyjscy kolonizatorzy, nie mogły z nim sobie poradzić wojska indyjskie. Dziś ani Syngalezi, ani Tamilowie nie myślą o zawarciu pokoju.

Wojna bez końca

Tadeusz Miller

W Hikkaduwa nie widać wojny. Przybór miarowo uderza w piaszczysty brzeg. Wczesnym rankiem rybacy spychają łodzie do wody, wieczorami reggae z plażowych knajpek miesza się z hukiem fal. Turyści szaleją na deskach surfingowych. Idylla.

-- Nie boicie się Tamilskich Tygrysów? -- pytam kelnera, który stawia na stoliku piwo marki "Lew".

-- Już nie -- odpowiada. - Jeszcze kilka miesięcy temu grozili, że zakopią na plaży miny, ale nie zakopali. Grozili, że zatrują naszą herbatę. Nie zatruli. Znaczy, że nie potrafią. Zrobiliby to, gdyby mogli. Po Tamilach można się wszystkiego spodziewać. Wie pan, że u siebie, na północy, składają wciąż krwawe ofiary z ludzi?

Piwo jest znakomite. Plaża spokojna. Księżyc wisi nisko nad wodą. Dwóch policjantów, którzy wynurzają się z poświaty podświetlonej na zielono palmy kokosowej, nie ma broni. Tylko notatniki i krótkofalówki. W Hikkaduwa jest spokój.

Na północy kraju jednakże trwa wojna. Tym razem syngaleski lew dobija tamilskiego tygrysa. Ale czy dobije?...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 962

Spis treści
Zamów abonament