Adama M. sen na jawie
Jeździcie za mną po całym kraju, wykrzykujecie rymowanki o sierpach, młotach i hołotach. Zamieszczacie na tych waszych fejsbukach obrazki pokazujące, że spada sprzedaż mojej gazety. Daj wam Boże zdrowie. Ale zaufajcie mi, jeszcze za mną zatęsknicie.
Czekałem na ciebie, brunatna zarazo, byś była zbawieniem witanym z odrazą. Czekałem? Nie, ja zawsze wiedziałem, że tu jesteś. Nie na darmo zostałem przecież historykiem. Od dawna wiem, że demony nacjonalizmu, zamrożone na pół wieku przez PRL, obudzą się w wolnej Polsce. Tej Polsce, którą również wam, moi brunatni przyjaciele, wywalczyłem. To dlatego jestem temu krajowi, temu społeczeństwu, co nie dojrzało do demokracji, tak potrzebny. Znacie w końcu „równanie Adama" – im bardziej jesteście zagubieni, zamykacie się w swoim zaścianku, dajecie się omamić jaskiniowym antykomunistom o bolszewickich obliczach, tym bardziej ja i moja gazeta stajemy się nieodzowni.
Ostatnie dni, jak zawsze o tej porze roku, napawają mnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta