Sowiecki dziki zachód
Kim byli osadnicy? Dziwną mieszanką odszczepieńców imperium. W Królewcu osadzano głównie Ukraińców z politycznie niepewnych terenów, Polaków z Białorusi, Żydów, Cyganów, byłych przestępców, żołnierzy. Niedorżnięte rodziny własowców.
Poranek, 10 kwietnia 1945 roku. Gdzieś w powietrzu czaiła się zmiana. Słońce ledwie prześwitywało przez chmury czarnego dymu i strzępiące się nad miastem płomienie. Łuna była więc podwójna, od słońca i od płomieni. Dużo niżej, między ścianami zawalonego budynku, u wejścia do bunkra sterczało drzewce z kawałkiem białego płótna. Ktoś je wywiesił dzień wcześniej, krótko przed dziesiątą. W przeczuciu albo na znak końca.
W istocie, był to finał trzydniowego epizodu obrony twierdzy Königsberg. Niemcy poprosili Sowietów o przyjęcie kapitulacji. Sowieci ją przyjęli. Coś się kończyło. Coś miało się zacząć. Gdzie byłem tego dnia? Gdzie ty byłeś? Gdzie byliśmy wszyscy? Moja babka, młoda jeszcze kobieta o przekrwionych oczach, w brudnym szynelu, obryzganych błotem walonkach, z uczepionym spódnicy umazanym dzieckiem i jedną walizką. Nieogolony i pijany wojną dziadek w zielonej rubaszce, z żółtymi od machorki, pomarszczonymi przez wojnę palcami. Ich bliscy, towarzysze broni, przyjaciele, żywi, martwi i nijacy. Gdzie byliśmy? Czy przeczuwaliśmy nadejście apokalipsy? Jej ciche, zdradzieckie kroki?
O tej porze roku w Prusach zazwyczaj gościła już wiosna. W miejskich parkach zieleniła się zwykle trawa, wierzby uginały się od ciężkich jak małe kociaki bazi, pomiędzy rzadkimi kępkami perzu jaśniały przebłyski fioletowych i białych krokusów. Tak było zawsze. Ludzie zdążyli się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta