Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Ironia, która nie ocala

18 listopada 2017 | Plus Minus | Krzysztof Cieślik
Dymitr Szostakowicz. Człowiek, który właściwie nie ma wyboru.
źródło: AFP
Dymitr Szostakowicz. Człowiek, który właściwie nie ma wyboru.
źródło: Rzeczpospolita

Powieścią o Dymitrze Szostakowiczu Julian Barnes potwierdza, że jest wielkim artystą zdolnym udźwignąć każdy temat. To pisarz zbyt dobry, by mógł zasłużyć na literacką Nagrodę Nobla.

28 stycznia 1936 r. Dymitr Szostakowicz był w Archangielsku. Przyjechał, by zagrać swój pierwszy koncert fortepianowy pod batutą Wiktora Kubackiego. Nazajutrz na miejscowym dworcu kolejowym kupił „Prawdę", prasowy organ władzy, który jednym tekstem mógł przekreślić całą karierę. I tego dnia, jak wiele razy wcześniej i później, taki artykuł się ukazał, tyle że tym razem to on był głównym bohaterem. Nosił tytuł „Chaos zamiast muzyki" i dotyczył jednego z najwybitniejszych dzieł kompozytora, opery „Lady Makbet mceńskiego powiatu", inspirowanej opowiadaniem Nikołaja Leskowa „Powiatowa lady Makbet".

Opera cieszyła się wielkim powodzeniem, odniosła sukces w kraju i za granicą – dobrze i niedobrze zarazem, sukces za granicą dowodził bowiem potęgi radzieckiej sztuki, a jednocześnie był podejrzany, mógł przecież wiązać się z oskarżeniami o burżuazyjny charakter dzieła, odejście od słusznych klasowo celów sztuki, wypaczenie ideałów rewolucji; słowem o wszystko w zależności od potrzeb. „Lady Makbet mceńskiego powiatu" cieszyła się taką popularnością, że postanowił ją zobaczyć sam Józef Stalin, znany mecenas i koneser sztuki. „W tamtym okresie były dwa zdania – jedno pytające, drugie twierdzące – od których lał się pot, a silni mężczyźni srali w gacie. Pytanie brzmiało: »Czy Stalin wie?«. A stwierdzenie, jeszcze bardziej niepokojące:...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10906

Wydanie: 10906

Zamów abonament