Armia PRL kontra papież
Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź był podczas trwającej kilka lat pracy w Watykanie wykorzystywany przez wywiad wojskowy jako jego informator.
Metropolita gdański, a wcześniej ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej i biskup polowy Wojska Polskiego, za informatora wywiadu wojskowego PRL uważany był co najmniej przez sześć lat, a służby próbowały pozyskać go do świadomej współpracy – wynika z dokumentów Zarządu II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego (Zarząd II SG), które przeanalizowali dziennikarze „Rzeczpospolitej" i portalu Onet.pl. Informacje uzyskiwane od kontaktu o kryptonimach „BA-10" lub „B-10" (stosowano je wymiennie), pod którym ukryto ks. Głódzia, oceniano jako „cenne i wartościowe" typu agenturalnego. Tajne do niedawna dokumenty dotychczas znajdowały się w zbiorze zastrzeżonym IPN.
Co myślą za Spiżową Bramą?
Stolica Apostolska w zainteresowaniu polskiego wywiadu znajdowała się od końca II wojny światowej. Jednym z celów komunistycznych władz było zniszczenie lub poważne ograniczenie działalności Kościoła w Polsce. Chciano zatem znać zamierzenia kolejnych papieży w stosunku do PRL oraz polskiego Episkopatu. Wzrost zainteresowania Watykanem nastąpił w szczytowym okresie zimnej wojny, gdy Stolica Apostolska kształtowała swoją politykę wschodnią. W Rzymie lokowano agentów, którzy przy pomocy tajnych współpracowników mieli dostarczać wiedzy niezbędnej do walki z Kościołem i jego hierarchią. Donosicieli szukano nie tylko za Spiżową Bramą, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta