Konstrukcyjne rewolucje
Most łączący Krym z Rosją to najdłuższa tego typu budowla w Europie. Nic tak nie wzmacnia wyobrażenia o potędze państwa jak cuda inżynierii. Mosty i tunele już dawno zaczęły się do nich zaliczać.
Najdłuższy most Europy ma teraz 19 km długości. Rozpoczyna się na Półwyspie Tamańskim w Kraju Krasnodarskim, prowadzi przez pięciokilometrową tamę, wyspę Tuzła oraz Cieśninę Kerczeńską, a jego koniec znajduje się na terytorium Krymu. Obiekt nie jest jeszcze skończony, ale po moście mogą już jeździć samochody osobowe. Podczas uroczystego otwarcia, 15 maja, za kierownicą jednej z ciężarówek siedział sam Władimir Putin. Ale to tylko pokazówka, bo pojazdy ciężarowe będą mogły wjechać na przeprawę dopiero jesienią, a pociągi – w grudniu 2019 r. Teraz chodziło o wywołanie „efektu wow". Rosja buduje most mimo sprzeciwu organizacji międzynarodowych, w tym Unii Europejskiej, która stoi na stanowisku, że budowa jest „atakiem na integralność terytorialną Ukrainy". To dlatego czas ma tu ogromne znaczenie. Nie da się jednak ukryć, że jeśli spojrzymy na Most Krymski zupełnie obiektywnie i nie przez pryzmat polityki, trudno nie docenić jego imponujących walorów konstrukcyjnych.
Inwestycja, której budowa pochłonęła już 227,9 mld rubli, czyli 3,6 mld dolarów, realizowana jest przez firmę Strojgazmontaż (SGM) w błyskawicznym tempie. Pierwsze prace rozpoczęto w lutym 2016 r. Tempo zadziwiające, tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę fakt trudnych warunków geologicznych panujących w Cieśninie Kerczeńskiej. Jest to teren sejsmiczny, o słabych gruntach, dlatego budowa była i jest bardzo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta