Polska jako specustawa – to niebezpieczne
Ustawy epizodyczne, które dawno powinny utracić moc, wciąż obowiązują, bo są na rękę władzy na wypadek sporu z obywatelem. Tak może być również z legislacją covidową. A właśnie padł rekord 30-lecia w uchwalaniu przepisów ograniczających prawa jednostki – mówi prof. Paweł Chmielnicki z Uczelni Łazarskiego.
Prawo to nie tylko instrument poszerzania swobód obywatelskich. Może je też redukować. Czy to dobrze, że w kryzysie władza tak robi, by sprostać wyzwaniom pandemii?
Sama możliwość wykorzystania prawa do wzmocnienia kompetencji władzy to mechanizm znany od dawna. Doświadczenie uczy, że tworzenie tymczasowych regulacji, tylko na użytek kryzysu, da się przedłużać – choćby ustawodawstwo amerykańskie po 11 września. Weźmy „specustawę" 9/11. Miała mieć zastosowanie tylko do walki z terroryzmem. Choć jednak Osama bin Laden dawno nie żyje, różne techniki panoptyczne ciągle są używane. Także polskie ustawodawstwo powstające w 2020 roku w dużej mierze ma charakter specustaw. Teoretycznie specustawa to działanie legislacyjne o ograniczonym charakterze czasowym – i po ustaniu powodów jego ustanowienia powinno znikać. A tak się nie dzieje.
Czy powinniśmy się obawiać, że antycovidowe ustawodawstwo wywrze trwały wpływ na polski system prawa?
Cofnijmy się do 2003 r., gdy parlament uchwalił pierwszą specustawę, o szczególnych rozwiązaniach dotyczących dróg publicznych, tzw. specustawę drogową. Miała obowiązywać do końca 2006 r. Według najnowszego stanu prawnego ma ona utracić moc z końcem 2023 r. Właściwie niemal wszystkie uchwalone ustawy epizodyczne dalej obowiązują i ich stosowanie jest przedłużane....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta