Autostrady mknące jak żółw
DROGI
Lista kłopotów, z jakimi spotyka się prezes Patalas, jest długa, ale nie da się ukryć, że czasu na działanie miał dużo
Autostrady mknące jak żółw
PAWEł RESZKA
Bejrut po wojnie wyglądał mniej więcej jak Warszawa w 1945 roku. Rok po zakończeniu walk w stolicy Libanu jeździło już wiele samochodów, a miasto było poprzecinane arteriami szybkiego ruchu. W Polsce też sprawy idą całkiem nieźle. Program budowy płatnych autostrad wymyślono w 1993 roku, nie minęły 4 lata, a już wmurowano pierwszy kamień węgielny.
Oczywiście oba kraje nie dadzą się w żaden sposób porównać. Nie wiadomo, jak znani na całym świecie nie tylko z dobrej kuchni, ale i z głowy do interesów Libańczycy budowali swoje drogi, poza tym, że budowali skutecznie.
Magister inżynier Andrzej Patalas, prezes Agencji Budowy i Eksploatacji Autostrad, podczas rozmowy z "Rzeczpospolitą" zauważył, że kiedyś w Polsce również niektóre budowy postępowały szybko -- były spychacze, buldożery, za nimi ekipy budowlane. Dopiero po ich przejściu martwiono się o pozwolenia, wywłaszczanie gruntów i temu podobne sprawy (prezes to wie, bo sam tak budował) . Teraz, gdyby chcieć tak działać, należałoby zawiesić wszelkie przepisy budowlane.
Ambitne projekty
Zacznijmy jednak od początku. Mamy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta