Gość w dom - wpis do księgi
Gość w dom - wpis do księgi
FOT. STANISŁAW CIOK
Czy w dzieciństwie miał pan pamiętnik?
- Pod koniec szkoły zacząłem pisać dziennik i do dzisiaj staram się to robić.
Pytam o mniej poważny pamiętnik, taki w którym szkolni koledzy wpisywaliby różne dedykacje.
- Nie, to chyba raczej dziewczyński zwyczaj. Pamiętam natomiast, że podczas wrocławskiego Kongresu Pokoju byliśmy tam ze szkołą i kazano nam zbierać autografy uczestników. Natychmiast je przehandlowałem, bo bohaterowie tych autografów nie cieszyli się specjalną aprobatą mojego domu. A nie było wśród nich Einsteina, na którego strasznie liczyłem; przysłał tylko list. Dzisiaj nawet trochę żałuję tego handlu, może warto było te autografy zatrzymać.
To zbieranie różnych wpisów nie jest nawykiem wyniesionym z dzieciństwa?
- Prowadzenie księgi pamiątkowej wiąże się wyłącznie z moim domem i z wcześniejszym poczuciem bezdomności; z tym, że po wielu latach mieszkania "na walizkach" dorobiłem się własnego miejsca. Chciałem, żeby została pamięć po ludziach, którzy mnie odwiedzają.
Skąd zatem wziął się sam pomysł?
- U mnie w domu nikt tego nie robił, nie mieliśmy takich siedzib, ale w wielu zaprzyjaźnionych domach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta