Zaistnieć politycznie
Hałaśliwszy, bardziejskrajny i hucpiarski polityk wypiera spokojniejszego, bardziej umiarkowanego i kulturalnego
Zaistnieć politycznie
WOJCIECH SADURSKI
Piotr Winczorek zauważył niedawno na tych łamach, że słowo nieparlamentarny z mienia na naszych oczach swe tradycyjne znaczenie, skoro tzw. nieparlamentarne określenia coraz częściej padają właśnie w Sejmie ("Rz", 14 grudnia 1998) . Obserwacja ta nie dotyczy oczywiście wyłącznie forum parlamentarnego, ale szerzej -- politycznych debat, które częściej są wymianą epitetów niż obiegiemmyśli.
Społeczeństwo, przyzwyczajone do ucukrowanej pseudopolityki okresu PRL, przyjmuje słowne wybryki członków tzw. klasy politycznej z mieszanką rozbawienia, zdziwienia i niesmaku. Im więcej jednak w mediach owych obelg i wyzwisk, tym bardziej odraza przeważa nad wesołością i zdumieniem. Niebezpieczeństwo polega na tym, że owe popisy słowne mogą skłonić wielu widzów -- czyli zwykłych obywateli -- do generalnego rozczarowania polityką. Coś, co jest tylko pewną świadomie podejmowaną grą, może przesłonić istotę polityki, którą jest przecież rywalizacja różnych koncepcji rządzenia wspólnym państwem.
Aby temu zapobiec, warto zdać sobie sprawę z obiektywnych uwarunkowań tego zjawiska. Nie jest przecież tak, że klasa polityczna w większym stopniu niż statystyczna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)