Źle się uczyłam historii
Olga Tokarczuk, pisarka
Źle się uczyłam historii
"Dom dzienny, dom nocny" -- tak zatytułowana jest najnowsza pani książka. Jakie znaczenie miała atmosfera okolic Nowej Rudy, miejsca, w którym powieść powstawała?
OLGA TOKARCZUK: Miejsce zawsze miało dla mnie znaczenie, nawet jeżeli go nie widziałam. Nawet miejsce wyobrażone. Podsumowując moje książki mogłabym o sobie powiedzieć, że jestem spisywaczką historii miejsc, taką reportażystką wszelkich imaginacji. Może to zabrzmi jak sprzeczność, ale tylko do pewnego stopnia wierzę w atmosferę miejsc. Miejsca nie mają własnej atmosfery. Miejsca, przestrzenie są bardziej naturalnymi testami Rorschacha -- widzisz w nich to, co chcesz zobaczyć, co nasuwa ci się samo, co musisz ujrzeć. Są podatne na nasze projekcje. W tym sensie pisząc historię miejsca, pisze się właściwie historię przestrzeni wewnętrznych. Myślę, że gdybym mieszkała gdzie indziej, napisałabym podobną książkę. Użyłabym pewnie innych obrazów. To straszne, ale myślę, że zawsze pisze się tylko o sobie.
Mam wrażenie, że postaci, które pojawiają się w pani książce, są częścią "powieściowego domu". Czy taka interpretacja jest uprawniona?
Częścią domu? W jakim sensie?
Nawet postaci odległe w czasie należą do porządku tego domu. ..
Tak, to chyba tak jest. Pamiętam dawno...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta