Niemiecko-ukraińska kołomyja
MIĘDZY WSCHODEM I ZACHODEM
Niemiecko-ukraińska kołomyja
BOHDAN OSADCZUK
Niedawno kanclerz Niemiec Gerhard Schröder złożył pierwszą oficjalną wizytę w Kijowie. Przygotowania były długie i skomplikowane, ale pobyt i rozmowy błyskawiczne. Atmosfera była sztywna, uśmiechy wymuszone, a końcowe komentarze kanclerza i prezydenta Kuczmy na wspólnej konferencji prasowej mało konkretne i wymijające. Miało się wrażenie, iż Niemcy czuli się w stolicy Ukrainy nieswojo i chcieli jak najszybciej wrócić do "Vaterlandu". Kto był świadkiem niedawnej wizyty Kuczmy u Kwaśniewskiego w Warszawie, mógł z łatwością dostrzec niezwykły kontrast pomiędzy serdecznością, jaka panowała nad Wisłą, i oschłością nad Dnieprem. Dlaczego?
Jeszcze niedawno straszono nie tylko dzieci, ale przede wszystkim dorosłych w Polsce i gdzie indziej, że niepodległa Ukraina skuma się z Niemcami i w ten sposób powstanie niebezpieczna konstelacja zarówno dla Polski, jak i dla całej Europy. Nie minęło...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta