Coś na kanikułę
Z SĄDOWEGO LAMUSA
Coś na kanikułę
Zamiast pisać o potworze z Loch Ness, warto przypomnieć kilka ubiegłowiecznych kazusów sądowych lżejszego kalibru. Relacjonowała je swego czasu "Gazeta Sądowa Warszawska", a nadają się do czytania akurat gdzieś na "wywczasach", jak mawiano w tamtych latach. Oto sprawa z okolic Przasnysza, z połowy lat siedemdziesiątych, czyli sprzed stu dwudziestu lat z okładem: Handlarz zaskarżył chłopa o to, iż zawarł z nim umowę o zakup gęsi (dostał nawet rubla zadatku) , teraz zaś -- skarżył się sądowi -- nie może odebrać ani gęsi, a ni pieniędzy. Włościanin zaprzeczał stanowczo, a że nie było żadnych świadków...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta