Kreatywni inaczej
Kiedy inspiracja przekracza granicę naśladownictwa
Kreatywni inaczej
WIESŁAW GAŁĄZKA
Badając sytuację w polskiej reklamie, można dotrzeć do pewnego pustkowia, które chciałoby się nazwać Morzem Spokoju, gdyż ci, którzy powinni być zainteresowani, nie protestują. Być może nikt nie jest zainteresowany odkrywaniem, że może chodzić o pustkowie kreatywne, a nawet intelektualne.
W powieści "Ojciec chrzestny" pada znamienne zdanie: "nie obrażaj mojej inteligencji". Dziwne więc, że specjalistów od reklamy nie obraża coraz częstsze występowanie podobnych do siebie reklam. Choć sformułowanie "podobny" jest tu eufemizmem, bo należałoby mówić raczej o "zerżnięciu" pomysłów, nie należy spodziewać się procesów o plagiaty. Trzeba bowiem zaznaczyć, że większość pomysłów, idei, a nawet stylów reklamy, choćby wymyślonych pierwszy raz, pozostaje poza zakresem ochrony udzielanej przez prawo autorskie. Chronione są tylko konkretne dzieła wykorzystujące dany pomysł czy metodę.
Można odnieść wrażenie, że kreatywność, za którą klienci płacą agencjom...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta