Poeta zmotoryzowany
Poeta zmotoryzowany
FOT. ANDRZEJ W. GAJEWSKI
Ma 51 lat, urodził się w Sanoku, studiował polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Dotychczas opublikował tomiki wierszy: "Paradne ubranko i inne wiersze", "Apokryfy i epitafia sanockie", "Pan dymiącego zwierciadła", "Gorzkie prowincje", "Srebrnopióre ogrody" i "Śniąc siebie w obcym domu", "O chłopcu mieszającym powidła" "Biedronka na śniegu". Jest laureatem nagród imienia Kazimiery Iłłakowiczówny, Barbary Sadowskiej oraz Nagrody Fundacji Kultury.
Podobno listy zaadresowane tak: "Janusz Szuber, poeta z Sanoka", dochodzą do pana bez problemu?
- Sanok na szczęście nie jest dużym miastem. Jako poeta z Warszawy niewątpliwie byłbym dla poczty większym utrapieniem. Taki żart zrobił kiedyś specjalnie Leszek Długosz. Ale, rzeczywiście, zaadresowane w ten sposób listy dostaję również od nieznajomych ludzi, którzy nie zdołali ustalić mojego adresu.
Kto do pana pisze? I po co? Dzisiejsze czasy nie sprzyjają wszak bezinteresownej korespondencji.
- Piszą zarówno ludzie siedemdziesięcioletni, jak i dwudziestoparoletni. Piszą o moich wierszach. Mnie to również trochę dziwi. Krytycy, którzy o nich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta