W tłumie nie ma rzeczy niemożliwych
Profesor Stanisław Mika, kierownik Katedry Psychologii Społecznej na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego
W tłumie nie ma rzeczy niemożliwych
PIOTR KOWALCZYK
Spokojni na co dzień ludzie na demonstracji zachowują się często jakby coś w nich wstąpiło; później sami się dziwią, że zrywali bruk i rzucali nim w policję, palili kukły przedstawiające osoby publiczne, wykrzykiwali hasła z wulgarnymi wyrazami, których w domu przy dzieciach nigdy by nie użyli. Co takiego się dzieje z człowiekiem, gdy znajduje się w tłumie?
STANISłAW MIKA: Pytanie to zadawał sobie przed laty m.in. Gustave Le Bon i potem opisał w książce "Psychologia tłumu". W tłumie człowiek jest anonimowy, w jakimś sensie traci swoją indywidualną tożsamość. Jest wtedy gotowy łamać normy społeczne, które zostały mu wpojone podczas procesu socjalizacji, bez obawy przykrych konsekwencji ze strony władz porządkowych.
Dlatego obecnie władze porządkowe stosują rozmaite zabiegi, żeby człowieka w tłumie pozbawić anonimowości: filmują demonstrantów, zakładają wideokamery na stadionach.
Można też odpowiedzieć, że w tłumie u jednostki znacznie narasta wewnętrzne napięcie. Może się nic nie dziać, ale gdy jesteśmy wśród wielu ludzi, czujemy pewien wzrost napięcia.
Poza tym rzadko jest tak, że tłum ma jednolity...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta