Częściej kłopot, czasem korzyść
Zguba, znalazca, znaleźne i wynagrodzenie
Częściej kłopot, czasem korzyść
RYS. PAWEŁ GAŁKA
Dla uczciwego znalezienie cudzej rzeczy to przede wszystkim kłopot. Jego podstawowym obowiązkiem - dyktowanym nie tylko przez poczucie przyzwoitości, ale i przez prawo - jest niezwłoczne podjęcie starań, by zguba wróciła do właściciela.
O zgubie można mówić, dopiero gdy jej posiadacz nie wie, gdzie mu się zapodziała. Tak samo jak zgubę prawo traktuje rzeczy porzucone bez zamiaru wyzbycia się ich własności i zwierzęta, które zabłąkały się lub uciekły.
W urzędzie, sklepie, tramwaju
Jeśli znalazca trafił na zgubę w budynku publicznym albo innym pomieszczeniu otwartym dla publiczności - w urzędzie, przychodni lekarskiej, sklepie czy kinie - sprawa jest prosta. Powinien ją oddać zarządcy. Jeśli rzecz znalazł w wagonie kolejowym, autobusie, tramwaju albo na statku - obowiązany jest powierzyć ją kierowcy czy motorniczemu. Nie może zguby zabrać ze sobą. Zarządca natomiast musi postąpić zgodnie z przepisami. Nie zawadzi oczywiście zawiadomić właściciela, gdzie zguba się znajduje, jeśli jest przy niej nazwisko, telefon czy adres. We wszystkich tych wypadkach dziesięcioprocentowe znaleźne się nie należy.
Przepisy, które normują procedurę postępowania z rzeczami znalezionymi w budynku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta