Gwałt na Ewie K.
Podział łupów, prywata, bałagan -- dlaczego odwołano kierowniczkę Urzędu Pracy w Przemyślu?
Gwałt na Ewie K.
Andrzej Kaczyński
Żeby było równo i sprawiedliwie, ten komunikat należałoby sformułować następująco. 29 sierpnia br. Leon Jan G. , kierownik centralnego Urzędu Pracy w Warszawie, odwołał ze stanowiska z natychmiastowym skutkiem, ale bez podania przyczyn, Ewę K. , kierownika Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Przemyślu. Decyzję tę, choć jej niesłuszności dowodził dwa miesiące wcześniej, podjął po krótkim oporze. W końcu jednak, zaprzeczając sobie, ustąpił pod naciskami wojewody przemyskiego Zygmunta C. (PSL) , który wystąpił w interesie prywatnego przedsiębiorcy Stanisława S. i posła SLD Kazimierza N. , który działał na rzecz lewicowej koalicji.
Taka stylistyka obowiązuje w komunikatach prokuratury, która personalia ofiar czy też osób pokrzywdzonych osłania z dyskrecji, a domniemanych sprawców z procesowej ostrożności. Ewa K. na temat swojej dymisji nie chce się wypowiadać. -- Byłby to z mojej strony jakiś ekshibicjonizm -- powiedziała. -- Uznałam tę sprawę za zamkniętą, chcę o niej zapomnieć, i żeby jak najprędzej ucichła. Ewa K. niewątpliwie została skrzywdzona i obrażona; ma pełne prawo do dyskrecji, gdyby nie to, że obok niej ofiarę z poczynań panów C. , N. i G. złożył -- niech będzie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta