Wstyd władzy
Państwo powoli traci dotychczasową wszechwładzę nad trenerami i zawodnikami
Wstyd władzy
PIOTR GILLERT z pekinu
Cel minimum, jaki władze wyznaczyły ponadtrzystuosobowej ekipie Chin na Sydney, to 16 złotych medali, a więc tyle co w Atlancie. Chińczycy chcą utrzymać czwarte miejsce w klasyfikacji medalowej, które zajęli przed czterema laty, choć nie ukrywają, że po cichu marzą o trzecim. "Jeśli nie zdobędziemy złota w drużynie, na zawsze odejdziemy z reprezentacji" - zapowiedzieli ostatnio chińscy gimnastycy, i ta wypowiedź najlepiej ilustruje bojowy duch graniczący z histerią.
Bez wspomagania
Gdy kontrowersyjny trener Ma Junren zgodził się powrócić do pracy z biegaczkami i przygotować je do igrzysk, w Chinach rozbudziły się nadzieje na kolejny "cud na bieżni". Podczas mistrzostw świata w 1993 roku nikomu nieznane chińskie biegaczki zdobyły cztery złote medale. Ma Junren, były plutonowy Chińskiej Ludowej Armii Wyzwoleńczej, tłumaczył tę cudowną metamorfozę ciężką pracą i zastosowaniem chińskiej medycyny, w szczególności zaś krwi żółwia, wyciągu z grzybów i wywaru z gąsienic. Przez jakiś czas o "Armii Ma" było głośno, ale wkrótce wrzawa ucichła, gdy krytykowany za drakońskie metody trener odszedł, a zawodniczki osiągały coraz gorsze rezultaty.
Ma narzekał,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta