Mówić jasno i ponosić konsekwencje
Mówić jasno i ponosić konsekwencje
Po decyzji sądu w sprawie sporu komitetów wyborczych Krzaklewskiego i Kwaśniewskiego nabieram przekonania, że sąd wskazał nową drogę unikania odpowiedzialności za słowa. Obawiam się, że już wkrótce będziemy słuchać wywiadów w rodzaju "Nie sądzi pan(i) chyba że pan X bierze łapówki, znęca się nad rodziną, jest oszustem, złodziejem, agentem KGB i pedofilem?". - "To nie jest kwestia sądzenia, to są fakty...".
Dzięki temu odpowiadający niczego nie ryzykuje (nie on przecież precyzował pytanie), a dziennikarz tylko pyta, w dodatku w sposób powątpiewający w prawdziwość zarzutów. Czy o to chodziło? A może lepiej, żeby panowie politycy mieli odwagę mówić jasno i ponosić konsekwencje?
Maciej Ozdowski