Diabeł w szczegółach
- Rozmowa zWiktorynem Grąbczewskim, właścicielem Muzeum Prywatnego Diabła Polskiego "Przedpiekle" w Warszawie.
- "Nie rokować, nie badać, nie gadać - bić od razu" Diabeł w szczegółach
RYS. RAFAŁ ZAWISTOWSKI
Polski diabeł rozumem nie grzeszy. I choć byle chłop potrafi go przechytrzyć, zły wciąż czyha na duszyczki. Spotkać go można nie tylko w Łęczycy, chowa się w każdej rosochatej wierzbie, zostawia ślady kopyt na kamieniach, włóczy się z partyzantami po lasach, a nawet - uwaga! - odwiedza wiejskie dyskoteki.
Niewysoki, barczysty, z kręconym czarnym łbem (czasem rudym), ogonem schowanym w szerokich spodniach i z jednym kopytem. Polski diabeł - w przeciwieństwie do pięknego młodzieńca, szatana z kultury francuskiej - jest raczej niegroźnym, łatwym do wyprowadzenia w pole przeciwnikiem. Ale jeśli ktoś nie ma ochoty się z nim spotkać, powinien uważać na bagna, torfowiska i wszelkie zarośla: łozy (wierzby), bzy, paprocie, trzcinę, rokicinę. Pod jałowcem lubią siadywać biesy, a boruty - w wierzbowych dziuplach. Zły kryje się też pod "mostami diabelskimi", czyli spiętrzonymi, ale niewidocznymi kamieniami w wodach Bugu i Niemna. W Wielkopolsce wybiera stare młyny i spichlerze.
Diabeł lubi kobiety, wino i śpiew. Czai się więc na dnie kufli i szklanic. Czasem przygrywał na weselach, dziś częściej chyba na
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta