Powódź przedwyborcza
Powódź przedwyborcza
BERNADETA WASZKIELEWICZ MARCIN DOMINIK ZDORT
Politycy też miewają dobre serce. Jednak wyjątkowo lubią się nim wykazywać w okresie przedwyborczym. W tym roku sytuację ułatwiła im powódź.
Kiedy przed poprzednimi wyborami parlamentarnymi woda zalała ogromne połacie Polski, prawica uważała, że w ten sposób pomaga jej opatrzność. Rządzący wtedy postkomuniści nie tylko nie mieli czasu na zajmowanie się kampanią, ale w dodatku musieli tłumaczyć się, dlaczego byli nieprzygotowani do powodzi. Prawicę wspomógł premier Włodzimierz Cimoszewicz, gdy stwierdził, iż powodzianie, którzy się nie ubezpieczyli, sami są sobie winni i nie powinni liczyć na pieniądze państwa. Aby odwrócić uwagę od tej niezręczności lewica zaatakowała przywódcę AWS Mariana Krzaklewskiego zarzucając mu, że w czasie powodzi był na wakacjach we Włoszech.
Frasyniuk za kierownicą
W tym roku politycy sprawiają wrażenie lepiej przygotowanych do sytuacji powodziowej - sposoby wykazywania się dobrym sercem są bardziej przemyślane i bardziej efektowne niż przed czterema laty. Gdy w Gdańsku rozpoczęła się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta