Zwycięstwo niechcianej telewizji
Zwycięstwo niechcianej telewizji
Nikt dziś nie policzy, ile wisi na blokach i domach anten satelitarnych. 5 czy 7 milionów?
FOT. MARIAN ZUBRZYCKI
JERZY MORAWSKI
Gdy siadano do Okrągłego Stołu w 1989 roku, w kraju było ledwo tysiąc osób odbierających telewizję satelitarną. Zagłuszano jeszcze Radio Wolna Europa, istniała cenzura. Niektóre gazety zamieszczały na rybkę programy zachodnich telewizji. Ludzie zaczynali lekturę prasy od tego, co dawała telewizja w Niemczech Zachodnich czy Anglii. Popatrzeć nie mogli.
Pierwsze anteny, blisko dwumetrowe, niczym olbrzymie grzyby wyrastały w ogródkach, na dachach i balkonach pod koniec lat osiemdziesiątych. Wzbudzały zazdrość i zawiść, bowiem telewizja satelitarna była przywilejem dla wybrańców. Osobom pewnym, wykazującym się mocnym kręgosłupem ideowym, gorąco wierzącym w socjalizm i dającym gwarancje, że niepowołane oko nie zajrzy na ekran prezentujący wrogą, zachodnią telewizję, wydawano zgodę na posiadanie własnych talerzy. Wcześniej bezpieka "prześwietlała" ich na wszystkie strony.
1 kwietnia 1989 roku władze zniosły obowiązek posiadania zezwoleń na odbiór telewizji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta