Zagraliśmy razem przez przypadek
Zagraliśmy razem przez przypadek
FOT. ANDRZEJ WIKTOR
Rz.:Pamięta pan pierwszy dźwięk, który wydał z siebie syn?
TADEUSZ NALEPA: Pamiętam, ale w czasie pierwszej wizyty w szpitalu najbardziej interesowały mnie jego palce. Sprawdzałem, czy są długie. Palce Piotra świadczyły, że może być muzykiem. Marzyło mi się to. W ogóle chciałem mieć syna, którego będę mógł oprowadzać po naszych rzeszowskich górkach. Takie są marzenia młodego człowieka. A jak bardzo muzyczne dzieciństwo miał Piotrek, świadczą wszystkie jego zdjęcie zrobione na golasa - z gitarą, z gitarą basową, z klarnetem. Później okazało się, że wcale nie tak szybko zainteresował się graniem.
Panie Piotrze, pamięta pan swoje pierwsze kontakty z instrumentem?
PIOTR NALEPA: Pamiętam, że były częste. Zachowało się zdjęcie z sylwestra, kiedy miałem 2 lata - siedzę za perkusją w szpiczastej, karnawałowej czapeczce.
TADEUSZ NALEPA: Nie miałeś nawet 2 lat. Piotrek wcześnie zaczął z nami jeździć na koncerty.
PIOTR NALEPA: Rzeczywiście, pierwsze wspomnienia dotyczą wyjazdów na koncerty, sceny. Pamiętam autobus, kulisy.
Lubił pan jeździć?
PIOTR NALEPA: Bawiłem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta