Śmierć w gimnazjum
Śmierć w gimnazjum
U wejścia do gimnazjum w Erfurcie leżą ogromne ilości kwiatów, palą się świeczki
(C) EPA
Niemcy w szoku", "Najgorszy dzień w Niemczech", "Największa masakra od 1945 roku" - to tytuły w prasie niemieckiej. Telewizja na żywo transmituje z Erfurtu nabożeństwa żałobne, konferencje prasowe, wypowiedzi świadków. Wśród kwiatów złożonych pod drzwiami wejściowymi do Gimnazjum im. Jana Gutenberga w Erfurcie biały karton z napisem: "Dlaczego?". Nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
Wiadomo, że ofiar piątkowej masakry mogło być więcej. Zapobiegł temu 60-letni nauczyciel historii Reiner Heise. Po pierwszych strzałach i panice, jaka wybuchła w szkole, ukrył się w jednym z pomieszczeń. Nie wytrzymał jednak napięcia, otworzył drzwi i stanął oko w oko z zamaskowaną, ubraną na czarno postacią. Napastnik trzymał w ręku pistolet, przez plecy miał przewieszony karabin wielostrzałowy, tzw. pump gun. Chwila wahania. Reiner Heise zobaczył, że mężczyzna lewą ręką zsuwa z głowy czarną maskę. "Robert, co to znaczy? Czy to ty strzelałeś?" - zapytał. Nauczyciel nie czekał na odpowiedź, tylko wskazal na swą pierś i powiedział: "Strzelaj, ale patrz mi w oczy". - "Nie, panie Heise. Na dzisiaj...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta