Nie chcemy być zaskakiwani
Nie chcemy być zaskakiwani
Jak dowiedział się pan o dymisji ministrów kultury i sprawiedliwości?
ZBIGNIEW KUŹMIUK: Z radia. Później w rozmowie z wicepremierem Jarosławem Kalinowskim wyszło, że kiedy premier konsultował z nim kandydata na ministra finansów, zapowiedział niezobowiązująco, że być może dokona zmian w dwóch resortach i wymienił je z nazwy. Kalinowskiemu wydawało się, że na taką zmianę nie ma czasu, więc przeszedł nad tym do porządku dziennego. 24 godziny później okazało się, że nie ma racji.
Czy szef klubu parlamentarnego partii, która jest zapleczem politycznym rządu, powinien o zmianach na stanowiskach ministrów dowiadywać się z radia?
Niewątpliwie nie. Choć uznajemy prawo premiera, aby dobierał sobie ministrów w dowolny sposób.
To jaki byłby lepszy sposób komunikowania się w koalicji?
Myślę, że w jakimś ścisłym gronie powinna być dokonana ocena osób, które mają odejść i przedstawiona krótka charakterystyka ich następców. Ponieważ jednak te zmiany dokonały się w eseldowskiej części rządu, więc uznajemy pełną suwerenność SLD i samego premiera w tej sprawie.
A co pan wie o powodach odwołania ministrów?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta