Dwa w jednym
Dwa w jednym
W dodatku "TeleRzeczpospolita" przeczytałem o Festiwalu Dobrego Humoru w Trójmieście ("W co się bawić", "Rz" 149, 28.06.2002 r.). Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie informacja, że dyrektorem artystycznym tego festiwalu jest Jerzy Gruza. Wydaje mi się, że reżyser, chociaż zasłużony, który z pełną premedytacją "robi" takie filmy jak "Gulczas" i jeszcze gorszy "Yyy-rek", nie powinien zostać dyrektorem artystycznym takiego festiwalu. Jest coś niesmacznego w tym, że wybitny reżyser jedną ręką podpisuje chałturę, a drugą poważną imprezę. Trzeba się zdecydować, czy chce się za wszelką cenę "robić szmal", czy chce się zostać do końca poważnym artystą. Takie dwa w jednym wydają mi się dwuznaczne, nie do końca uczciwe i nieładnie pachną. Znowu ktoś chce do mnie (widza) puszczać "perskie oko", tylko że ja tego sobie nie życzę.
Andrzej Matysiak, Warszawa