Dobre czasy dla obligacji, złe dla akcji
- Jak liczyliśmy opłacalność inwestycji
- Tabele Dobre czasy dla obligacji, złe dla akcji
COLLAGE PAWEŁ GAŁKA
CEZARY ADAMCZYK, KRZYSZTOF SZAFIROWSKI
Trzeba było kupić na giełdzie obligacje, najlepiej dziesięcioletnie o stałym oprocentowaniu. Część pieniędzy należało włożyć do funduszu obligacyjnego, na przykład PKO/Credit Suisse, a resztę zainwestować w akcje banków giełdowych, takich jak ING BSK. BZ WBK i Pekao. O dolarach i większości pozostałych akcji najlepiej było zapomnieć. Tylko kto o tym wiedział trzy lata temu.
Spadające wraz z inflacją stopy procentowe powodują, że mocno obniża się oprocentowanie lokat bankowych czy obligacji skarbowych. Przekłada się to również na zyskowność zakupu jednostek bezpiecznych funduszy inwestycyjnych. Dodatkowo złoty jest stosunkowo silny. A to z kolei sprawia, że przy oszczędzaniu w dolarach czy euro upierają się tylko ci, którzy kompletnie nie mają zaufania do rodzimej waluty. Dla bardziej aktywnych pozostają jeszcze akcje. Jednak na giełdzie bez dostatecznej wiedzy i odrobiny szczęścia można wiele, a niekiedy wszystko stracić.
Górą dziesięciolatki
Spośród obligacji skarbowych generalnie najlepiej wypadły papiery o oprocentowaniu
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta