Smak wolności
Smak wolności
FOT. MICHAŁ SADOWSKI
Rz: Przypomina pani w "Dzieciach rewolucji" prawie pół wieku zmagań dysydentów Europy Środkowej z władzą. Jak powstawała ta ekranowa synteza?
MARIA ZMARZ-KOCZANOWICZ: Pomysł narodził się w przed dwoma laty w telewizyjnej Dwójce, pomógł koproducent ARTE. Kiedy zaproponowano mi realizację, ucieszyłam się. Czas zaciera ślady zdarzeń. Odchodzą w niepamięć ludzie, którzy narażali życie w walce o demokrację. Wiem, jak trudno wysłuchiwać byłym dysydentom często dziś powtarzanego pogardliwie określenia "ludzie ze styropianu". Pomyślałam, że choćby filmem mogę wyrazić swój szacunek dla nich. Do paru osób w Polsce zajmujących się dysydencką działalnością za granicą zwróciłam się o ułatwienie mi kontaktów i tak rosła moja lista opozycjonistów, którzy robili rewolucję w Czechosłowacji, NRD, na Węgrzech. Wiedziałam, że muszę ograniczyć się do niektórych tylko krajów i niektórych wydarzeń, bo w godzinę nie da się na ekranie opowiedzieć wszystkiego o doświadczeniach i dramatach kilku narodów. Przystępując do realizacji "Dzieci... ", nie stawiałam żadnej tezy;...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta