Z kopyta kulig rwie
Z kopyta kulig rwie
Gdy jadą dzieci na sankach konie idą stępa
(c) KRZYSZTOF ŁOKAJ
Kulig ma kilkuwiekową historię. Kiedyś była to staropolska zabawą zapustowa. Jeżdżono w kilkoro sań zaprzężonych w konie, często z muzyką, ze śpiewem, z płonącymi pochodniami, odwiedzano po drodze sąsiedzkie dwory szlacheckie. Dzisiejsze kuligi znacznie różnią się od tych sprzed stu czy dwustu lat.
Kuligi są skromniejsze, nadal jednak cieszą się dużym powodzeniem. Pod warunkiem, że nie zawiedzie zima. Ale nawet jeśli śniegu zabraknie - nic straconego. Zamiast do sań konie zaprzęga się do bryczek i hajda w las. Reszta programu pozostaje bez zmian, a w dobrym towarzystwie zimowa zabawa niewiele straci uroku.
Organizatorzy takich imprez twierdzą, że najlepsza pogoda na kulig to niewielki, kilkustopniowy mróz i kilkucentymetrowa pokrywa śniegu. W ostatnich latach, gdy prawdziwe zimy powróciły do Polski, wzrosła zarówno liczba imprez tego typu, jak i ich uczestników.
Ceny kuligów, jak wynika z zebranych przez nas informacji, są zróżnicowane i zależą od długości trasy i dodatkowych atrakcji. Tej zimy za udział w przejażdżce saniami po śniegu płaci się od 12 (za dziecko) do 50 zł od osoby lub ok. 100 zł za sanie, które mieszczą zwykle 4 - 6...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta