Parlament bez przestępców
Parlament bez przestępców
Postulat "parlament bez przestępców" - bez wątpienia słuszny i cieszący się poparciem społecznym - zaowocował przyjęciem programu działań legislacyjnych, w tym zmiany konstytucji, uzasadnianego potrzebą uzdrowienia demokracji. Warto zastanowić się jednak, czy lekarstwo, które zamierzamy zaaplikować pacjentowi, nie zagraża jego zdrowiu bardziej niż inne tego rodzaju środki.
Jak zawsze, kiedy chodzi o zmianę prawa obowiązującego, która ma na celu naprawienie zła, trzeba pomyśleć o jego przyczynach. Przestępcy trafili do parlamentu z woli wyborców, a właściwie z wyroku władz różnych partii politycznych odpowiedzialnych za kształt list wyborczych, zaś w konsekwencji za skład Sejmu. Przecież o tym, kto zasiądzie w parlamencie, decydują wyborcy, ale o tym, kto będzie kandydował - partie. Proponowane zamierzenia legislacyjne odnoszą się zatem do skutków, a nie do przyczyn patologii.
Warto także zdawać sobie sprawę ze skali zjawiska. Chodzi o kilka, a może kilkanaście osób; niektóre wymienia "Rzeczpospolita" z 10 września . Ze zdziwieniem wypada zauważyć, że zarysowuje się w tym wypadku możliwość zmiany konstytucji, której nie było np. w sprawach związanych z przystąpieniem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta