Unia tańczy, jak jej zagra Fidel
Doskonale pamiętam kłopotliwe sytuacje, nieco śmieszne, nieco ryzykowne, i w pewnym stopniu przykre, z jakimi zachodni dyplomaci w Pradze mieli do czynienia w czasach zimnej wojny. Byli bezustannie zmuszani do rozwiązywania delikatnego problemu: czy powinni zapraszać na przyjęcia wydawane w ich ambasadach sygnatariuszy Karty 77, obrońców praw człowieka, krytyków reżimu komunistycznego, polityków, którzy utracili stanowiska, czy nawet zakazanych pisarzy, wykładowców i dziennikarzy - ludzi, z którymi dyplomaci zazwyczaj są zaprzyjaźnieni.
Czasami my, dysydenci, nie byliśmy zapraszani, ale nas za to przepraszano. Czasami byliśmy zapraszani, ale nie przyjmowaliśmy zaproszeń, by nie komplikować sytuacji naszych dzielnych przyjaciół dyplomatów. Albo byliśmy zapraszani na wcześniejszą godzinę w nadziei, że zdążymy wyjść, zanim przybędą oficjele, co czasem się udawało, a czasem nie. Zdarzało się, że oficjalni przedstawiciele wychodzili na znak protestu przeciwko naszej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta