Elity wyruszyły na wojnę
Dawno nie było wydarzenia, które by tak podzieliło szeroko rozumianą elitę polityczną i intelektualną, jak upublicznienie tzw. listy Wildsteina. Dotychczas we wszystkich bulwersujących sprawach wyodrębniał się natychmiast główny nurt, dominujący ton wypowiedzi, który pospołu określały "Gazeta Wyborcza", "Rzeczpospolita", telewizja publiczna i TVN. W ślad za tym podążała sondażowa opinia publiczna. Kto się wyłamywał, ten był uważany za prawicowego lub lewicowego radykała, a właściwie oszołoma. Teraz medialne wpływy zwolenników powszechnej lustracji i jej przeciwników wydają się wyrównane. Ten spór i konflikt jest w istocie wielowymiarowy.
Początkowo dostrzegałem w idei powszechnej lustracji rozumianej jako powszechny dostęp do teczek wiele zalet. Obywatele mają prawo do swoich prywatnych rozrachunków z przeszłością, moralnego osądzania czynów tych, którzy na nich donosili. Idea ta wymusza też zerwanie z czarno-białym podziałem na represjonowanych i wszystkich innych, przed którymi ustawa zamyka dostęp do archiwum IPN, a także ogranicza arbitralność archiwistów. Masowa lustracja, ale dokonująca się wyłącznie z inicjatywy zainteresowanych obywateli, oprzyrządowana procedurami, łącznie z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta