Nie wszystko się przedawniło
Ujawnienie przez Bronisława Wildsteina listy ma następstwa pozytywne, ale niesie też koszty. Ważne jest, co stanie się w najbliższych miesiącach. Przez szereg lat Polska była odwrócona tyłem do swojej najnowszej historii, a ci, którzy domagali się ujawnienia ukrytych jej aspektów i rozliczenia komunistycznych władz, nie byli w stanie zawładnąć społeczną świadomością. Raczej dorobili się statusu oszołomów. Dwie główne były tego przyczyny: radykalizm dekomunizatorów i wątpliwe standardy demokratyczne ich postulatów oraz silna dominacja w mediach środowisk niechętnych wyjaśnianiu przeszłości. Mimo więc uchwalenia najpierw ustawy lustracyjnej, a potem ustanowienia IPN zainteresowanie niedawną przeszłością było domeną historyków i części politycznych elit.
Pęknięte złudzeniaTa sytuacja w ostatnich miesiącach zaczęła się zmieniać. To przede wszystkim skutek rządów SLD, które pozwoliły społeczeństwu zobaczyć ludzi komunistycznego aparatu. Pękły złudzenia. Dodatkowo ujawniły się odroczone skutki działania IPN. Niektórzy inwigilowani przez służby postanowili - po otrzymaniu dostępu do swoich teczek - ujawnić opinii publicznej nazwiska agentów, także tych znanych. Pobudziło to kontrakcję...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta