Nie zachował ostrożności
W sierpniu 1995 r. sędzia Marek Sadowski jechał przez Braniszew w powiecie białobrzeskim. Na skrzyżowaniu uderzył w samochód, który wpadł na autobus. Kobieta kierująca autem doznała poważnych obrażeń - groziła jej amputacja nogi, miała uszkodzone płuca. Dziś jest inwalidką. Śledztwo potwierdziło winę Sadowskiego, ale postępowanie umorzono, bo był on chroniony immunitetem sędziowskim. Wznowiono je, gdy Sadowski odszedł z funkcji ministra, a sąd dyscyplinarny uchylił mu immunitet. Według prokuratury Sadowski nie zachował należytej ostrożności. Były minister (dziś w Prokuraturze Krajowej) powiedział, że nie poczuwa się do winy. Wyrok 19 grudnia.
Ofiara wypadku Janina Pachniak pozwała wczoraj Sadowskiego o 200 tys. zł odszkodowania.
m.w.