Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Strefy niebezpieczeństwa

28 lipca 1995 | Świat | ER

Według generała Lewisa McKenzie -- który w 1992 r. dowodził siłami ONZ w Sarajewie -- w akcji interwencyjnej w Bośni musiałoby wziąć udział milion żołnierzy

Strefy niebezpieczeństwa

Od początku konfliktu społeczność międzynarodowa brała pod uwagę ewentualność interwencji w byłej Jugosławii, nigdy jednak nie podjęła takiej decyzji z dwóch głównych powodów. Po pierwsze na pewno ucierpiałaby wówczas ludność cywilna, mieszkająca na terenach, które zostałyby zbombardowane. Po drugie żołnierze ONZ, których rozmieszczono w Bośni, ponad 25 tys. , staliby się obiektem serbskich ataków odwetowych. Żaden polityk nie chciałby wziąć na siebie odpowiedzialności za narażanie zdrowia i życia swoich żołnierzy, pełniących przecież misję pokojową. Gdyby przytrafiło się im coś złego, byłby to koniec jego kariery.

Obecnie jednak państwa zachodnie coraz głośniej mówią o konieczności rozszerzenia możliwości bombardowań NATO w obronie "stref bezpieczeństwa".

Wiosną 1993 r. Rada Bezpieczeństwa ONZ ustanowiła 6 muzułmańskich enklaw w Bośni -- tzw. stref bezpieczeństwa. W rejony te skierowano oddziały "błękitnych hełmów", by chroniły ludność cywilną przed atakami serbskimi. W praktyce żołnierze ONZ nie mają możliwości powstrzymania zbrojnych napaści (co potwierdzają wydarzenia w Srebrenicy i w Żepie) . Ich...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 542

Spis treści
Zamów abonament