Najmodniejsze są obecnie giełdy azjatyckie
Różnice między funduszami krajowymi i zagranicznymi inwestującymi na azjatyckich rynkach są mniejsze, niż wydaje się to na pierwszy rzut oka. Nawet jeśli fundusz jest zarządzany przez krajowy podmiot, nie oznacza to, że pracujący w Polsce zarządzający sam dobiera do portfela najlepsze spółki japońskie, chińskie czy koreańskie. Zamiast akcji fundusze kupują jednostki funduszy zagranicznych należących do tej samej grupy kapitałowej. Temu rozwiązaniu trudno odmówić racjonalności. Po pierwsze o doborze aktywów decyduje osoba wyspecjalizowana w danym rynku. Po drugie polscy klienci inwestują na rynkach dalekowschodnich stosunkowo niewielkie kwoty, dlatego koszty ponoszone przez polski fundusz byłyby wyższe. Inwestycja w krajowy fundusz operujący na rynkach azjatyckich oznacza więc de facto inwestycję w jednostki funduszy zagranicznych, tyle że w innym opakowaniu.
Dodatkowe kosztyTego typu dwustopniowa struktura oznacza, niestety, mnożenie kosztów. Nawet jeśli zarządzanie takim produktem sprowadza się tylko do rozdzielenia środków między jednostki dwóch czy trzech funduszy zagranicznych, krajowe TFI...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta